LKS Lubatowa - strona nieoficjalna

Spotkanie nie było porywającym widowiskiem. Mecz lepiej rozpoczęli przyjezdni, ale nie potrafili tego udokumentować celnym strzałem na bramkę. Po okresie przewagi Nafciarza, do śmielszych ataków ruszył LKS, ale mieliśmy problem ze skonstruowaniem składnej akcji. I tak po okresie "kopaniny" wreszcie oddaliśmy strzał, jego autorem był Łukasz Zając, ale w ładnym stylu obronił mu go bramkarz Bóbrki. Nie minęła chwila i w dobrej sytuacji Tomek Kania uderzył nad bramką. W kolejnej akcji znów strzał, ale po raz kolejny na "wiwat". W samej końcówce pierwszej połowy goście mieli dobrą okazję do zdobycia bramki (rzut wolny), ale uderzenie z 16 metrów minęło bramkę Zygmunta. Do przerwy 0:0.
Od początku drugiej połowy na boisku pojawili się Sylwek Chudziński i Grzesiek Zygmunt. Doszło do małych roszad w składzie, ale mimo tego nadal nie potrafiliśmy znaleźć sposobu na pokonanie bramkarza Bóbrki. Impas mógł przełamać Kania, ale w stuprocentowej okazji "podał" do bramkarza. Jednak w następnej swojej akcji trafił już do siatki, z ok. 25 metrów oddając precyzyjny strzał tuż przy słupku bramki Nafciarza. Po tej akcji Tomek Kania opuścił plac gry, a w jego miejsce pojawił się Łukasz Cichoń. Tuż przed bramką za Michała Zimę wszedł Łukasz Zima. I tym sposobem w 65 minucie limit zmian został wykorzystany. Goście w tym momencie gry ograniczali się jedynie do kontr, my natomiast posiadając przewagę nie potrafiliśmy dobić przeciwnika. Najpierw swoje sytuacje zmarnowali Jarek i Cichoń, a później wmieszał się w to wszystko Zając. Niestety zemściło się to kilka minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego. Zamieszanie w polu karnym spowodowane brakiem zrozumienia obrońców Lubatowej wykorzystał zawodnik Bóbrki, który miał jeszcze tyle szczęścia, że piłka po jego strzale odbiła się od nogi Jurka Ekierta i wpadła do bramki obok kompletnie zaskoczonego Michała Zygmunta. W ostatnich minutach przycisnęliśmy Nafciarzy, ale bramki na wagę 3 punktów nie udało się zdobyć i  tracimy kolejne punkty w sezonie.

Podsumowując, nie dobrze dzieje się z naszą drużyną bo to nie jest już pierwszy taki mecz. Zamiast się przybliżać do awansu, tracimy głupie punkty z (nie umniejszając przeciwnikowi) przeciętnie grającą Bóbrką w tym sezonie. Ciekawy fakt stanowią szybko wykonane zmiany, czy słusznie? Może warto było poczekać trochę z nimi? Tak czy inaczej nie może być, tym bardziej, że do końca pozostało 6 kolejek. Remis w dzisiejszym spotkaniu oznaczał, że z 6 pkt zrobiło się już 4 punkty przewagi nad Potokiem. Biorąc pod uwagę przeciwników w następnych kolejkach, trudniejszy terminarz ma Potok, ale Lubatowa za tydzień wybiera się do Dukli na mecz z Przełęczą II. Przeciwnik bardzo wymagający, dlatego pełna mobilizacja i czas przypomnieć sobie dobrą grę z pierwszej rundy, bo może okazać się tak, że kolejny sezon spędzimy w klasie C.

 

• Komentarzy [1]
• czytano: [786]
• DO