- autor: cris77, 2010-11-01 11:48
-
W niedzielę tj. 31 października LKS Lubatowa rozegrał przed ostatnie spotkanie w rundzie jesiennej. Po słabej grze nasza drużyna z trudem pokonała Orła Milczę 1:2.
["info w zakładce "więcej"]
Pierwsza połowa nie przyniosła nic ciekawego, choć klarowniejsze sytuacje do zdobycia gola mieli gospodarze. Lubatowa w żaden sposób nie przypominała drużyny chociażby z meczu z Wrocanką. Dużo strat, błędy w kryciu, niedokładność i mało walki sprawiły, że trener musiał zacząć robić roszady w składzie. I tak w 25 minucie na boisku pojawił się Grzesiek Zygmunt, który zmienił Michała Franczyka. Nie minęło kilkanaście minut , a kontuzji doznał Damian Jakiełą za którego wszedł Grzesiek Bąk. Do końca pierwszej połowy żadnej z drużyn nie udało się strzelić bramki i do przerwy wynik brzmiał 0:0.
W drugiej odsłonie Lubatowa zaczęła groźnie atakować, ale sytuację sam na sam zaprzepaścił Łukasz Zając. W odpowiedzi miejscowi nieoczekiwanie zdobyli bramkę dającą prowadzenie im w meczu. W tej sytuacji zbyt krótko wybita piłka przez naszego bramkarza zakończyła się fatalną pomyłką naszego stopera, który próbując wybić ją do przodu zrobił to tak nie fortunnie, że poleciała w nasze pole karne, gdzie zawodnik Milczy uderzył na bramkę, a ta spokojnie wpadła przy dłuższym słupku. Odpowiedź w naszym wykonaniu mogła być natychmiastowa, ale pojedynek z bramkarzem po raz kolejny przegrał Zając. Co się odwlecze to nie uciecze. Faul na naszym zawodniku w polu karnym Milczy i najlepszy strzelec Lubatowej doprowadza do remisu skutecznie egzekwując "11". Wynik remisowy sprawił zryw gospodarzy, ale dobrze radziła sobie z nimi nasza obrona. W ok 70 min gry trener dokonał ostatnich dwóch zmian desygnując do gry Kamila Wiernasza, a później Pawła Turka, którzy odpowiednio zmienili Michała Zimę i Dominika Pernala. W międzyczasie znów stuprocentową okazję zmarnował Zając. Lubatowa osiągnęła swój cel na ok. 5 minut przed końcem meczu. Wtedy to ładną akcję lewym skrzydłem przeprowadził Wiernasz, który minął kilku rywali wpadł w pole karne i z ostrego kąta umieścił piłkę w siatce rywali. Radość na stadionie w Milczy, tym bardziej, że był to debiutancki gol naszego juniora w barwach dorosłej drużyny. Jeszcze w końcówce świetną interwencją popisał się Michał Zygmunt, który wyłapał groźny strzał, a raczej wrzutkę zawodnika Orła. Na nasze szczęście bramka nie padła, a kilkadziesiąt sekund później arbiter zakończył to spotkanie.
Podsumowując po takim meczu można cieszyć się tylko z 3 punktów bo na pewno nie z gry, która nie wyglądała najlepiej. Po raz kolejny martwi fakt, że znów tracimy głupią bramkę. Jeżeli chodzi o ligę to lider nie ucieka, choć zespół Iwli mocno depcze nam po piętach. Za tydzień naszych zawodników czeka ostatnie spotkanie w tej rundzie. Do Lubatowej ( a może do Lubatówki ) przyjadą Makowiska. Miejmy nadzieję, że LKS podtrzyma dobrą passę i rundę zakończy na drugim miejscu.