Dziś tj. 9 maja LKS Lubatowa rozegrał trzeci mecz w rundzie wiosennej. Naszym przeciwnikiem był aktualny lider tabeli OKS Markiewicza Krosno. Mecz interesujący i mecz w którym nie zabrakło walki, ale to zawodnicy z Krosna cieszyli się z 3 punktów.
[info w zakładce "więcej"].
W pochmurnej, choć momentami słonecznej aurze nasi zawodnicy rozegrali spotkanie z liderem rozgrywek z Krosna. Dużym problemem okazał się nasz stadion, który po sobotnich meczach juniorów i trampkarzy nie wyglądał dobrze. Sporo błota i wody zdecydowanie utrudniało grę obydwu drużynom w dzisiejszym spotkaniu. Kolejnym problemem była kontuzja na rozgrzewce naszego bramkarza Michała Zygmunta, mamy nadzieję, że Michał szybo wróci do zdrowia, choć w tej rundzie może już nie zagrać.
Już od samego początku OKS rzucił się do ataków na naszą bramkę, ale bez efektów. Wszystkie długie zagrania przecinała nasza defensywa, a kilka razy przyjezdni zostali złapani na pozycjach spalonych. Lubatowa próbowała odpowiedzieć, ale ciężko było przebić się w pole karne gości. Wreszcie z narożnika pola karnego oddaliśmy pierwszy, groźny choć niecelny strzał autorstwa Damiana Sucha. OKS próbował grać z pominięciem drugiej lini, długie piłki na napastników co zazwyczaj kończyło się spalonym. W ok. 30 minucie spotkania stało się to czego nikt nie chciał - pada gol dla gości. Mocna piłka z wolnego w pole karne kończy się zamknięciem akcji przez jednego z zawodników OKS-u, który strzałem głową skierował piłkę do bramki. Lubatowa próbuje, ale to przyjezdni kontrolują przebieg spotkania. Wreszcie mamy wolnego, piłka krótko rozegrana do Marcina Jakieły, a ten przy próbie strzału fatalnie kiksuje, szkoda. Kolejny stały fragment gry, piłkę dorzucił Damian Pernal, bramkarz wypuścił futbolówkę z rąk, ale nikt z naszych nie był na tyle sprytny żeby wykorzystać tą sytuację. Do końca pierwszej połowy LKS starał się, ale wynik nie uległ zmianie.
Drugą połowę rozpoczęliśmy dobrą akcją Damiana Sucha, ale nasz zawodnik trafił w boczną siatkę. Później do głosu doszli przyjezdni, którzy chcieli za wszelką cenę zdobyć drugą bramkę i dopięli swego w ok. 60 minucie spotkania. Gol był nie mal identyczny jak z pierwszej połowy. Piłka z wolnego została posłana na długi słupek, gdzie zawodnik gości zamknął akcję przystawiając nogę i umieszczając piłkę w bramce. Trener zareagował natychmiast, choć zmiany były wcześniej planowane. Na placu gry pojawili się Grzesiek Bąk i Paweł Turek zmieniając Łukasza Cichonia i Daniela Folcika. Kilka minut po wejściu na boisku świetną okazję na bramkę wyrównującą miał Paweł Turek, ale w sytuacji sam na sam strzelił obok słupka. Później to nasza drużyna miała szczęście, kiedy to zmierzająca piłka do pustej bramki utknęła w błocie i nasz bramkarza zdążył ją złapać przed nadbiegającym zawodnikiem OKS-u. Wraz z upływem czasu nasi zawodnicy próbowali coś wskórać, ale wszystko przerywali i wybijali piłkarze z Krosna. Ostatni gwizdek zakończył mecz i zakończył nadzieję na strzelenie chociażby honorowej bramki.
Spotkanie z liderem za nami, nie ma co ukrywać kto jest i kto zasługuje na pierwsze miejsce w tej grupie. Zdecydowanie OKS zasługuje na awans. O drugie miejsce premiujące do wyższej ligi powalczą zespoły, które są tuż za OKS-em, między innymi Lubatowa. Sprawy awansu po meczu z Markiewiczami skomplikowały się, co prawda przegrały Jaśliska i dystans 2 punktów zostaje zachowany, ale swoje mecze wygrały Makowiska i Dobieszyn i do nich tracimy odpowiednio 4 i 7 punktów. Awans jeszcze nie został przesądzony. W następnej kolejce Lubatowę czeka ciężki wyjazd do Dobieszyna, który jest wiceliderem. Mecz trudny, ale bardzo istotny dla naszej drużyny w kontekście walki o przepustkę do wyższej klasy rozgrywkowej.