W XI kolejce o mistrzostwo klasy B LKS Lubatowa rozegrał domowe spotkanie z Beskidem Równe. Nasza drużyna pewnie wygrała 4:1 i wskoczyła na szóste miejsce w ligowej tabeli.
["info w zakładce "więcej"]
W ostatniej serii gier grupy IV krośnieńskiej klasy B (nie licząc zaległego spotkania z Orłem Pustyny) przyszło nam się zmierzyć z Beskidem Równe. Do tego meczu nasza drużyna przystąpiła w bardzo mocno osłabionym składzie. Ze względu na kontuzje nie mogli zagrać Grzegorz Zygmunt, Krzysztof Zygmunt II oraz Szymon Pernal. Dodatkowo z Polski wyjechał Karol Zając, a Dawid Kuliga z przyczyn osobistych dotarł dopiero na drugą połowę spotkania. Pozytywną wiadomością na pewno jest powrót do gry Szymona Szwasta, który kilka miesięcy przebywał za granicą i dopiero wznowił treningi przez co mecz rozpoczął na ławce rezerwowych.
Należy wspomnieć, że mecz rozpoczął się z ponad półgodzinnym opóźnieniem, ze względu na brak kart zdrowia w drużynie gości (dotarły po kilkudziesięciu minutach oczekiwania). Tak więc było sporo zamieszania przed pierwszym gwizdkiem.
Od początku meczu zarysowała się przewaga naszej drużyny, choć trzeba przyznać, że Beskid dość dobrze się bronił i do momentu strzelenia pierwszego gola przez naszą drużynę ich defensywa wyglądała bardzo solidnie. Warto było jednak przyjść na stadion, aby delektować się pięknymi golami, zdobytymi przez naszą drużynę w pierwszej połowie. Pierwszego zdobył Grzegorz Albrycht, który spod linii bocznej boiska zbiegł do środka i z ok. 25 metrów oddał strzał na bramkę. Do ostatniej chwili nie było pewności, czy piłka wpadnie do bramki. Fantastyczna rotacja piłki spowodowała, że futbolówka zmieściła się idealnie w okienku bramki gości. Po zdobyciu pierwszego gola kilka akcji skrzydłem przeprowadził Maciej Zając, jednak w końcowej fazie zabrakło zimnej krwi. Rozochocony zdobyciem pierwszego gola Albrycht, próbował szczęścia po raz kolejny, ale swojego wyczynu już nie powtórzył. Drugiego gola, a zarazem ostatniego przed przerwą zdobył Tomasz Kania. Zrobił to w pięknym stylu. Zauważył bowiem wysuniętego z bramki golkipera Beskidu i podcinką z 20 metrów przerzucił nad nim piłkę. Przed przerwą świetną okazję na zdobycie gola miał także Łukasz Zima, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału. Pełna kontrola nad boiskowymi poczynaniami w pierwszej połowie i dwubramkowe prowadzenie było dobrą pozycją wyjściową przed drugą częścią meczu.
Po przerwie Lubatowianie stworzyli kilka groźnych okazji, z których tylko dwie zakończyły się golami. Na 3-0 w 57 minucie spotkania podwyższył Maciej Zając, który skierował odbitą piłkę od słupka po podaniu/strzale Tomka Kani, do pustej bramki. Po strzeleniu gola został zastąpiony na placu gry przez Dawida Kuligę, który wniósł sporo ożywienia w grę naszego zespołu. Po jednej z akcji i przepuszczeniu piłki przez Michała Zimę oko w oko z bramkarzem stanął Łukasz Zając I, ale przegrał z nim pojedynek. Kolejną okazję po stałym fragmencie gry otrzymał Jarosław Zygmunt, który z kilku metrów próbował strzelać lewą nogą, ale w podbramkowym zamieszaniu górą byli piłkarze Beskidu. Niestety, w ostatnim czasie tradycją stała się utrata przez nas bramki. Tak też było w 62 minucie, gdy wrzutka niemal z połowy boiska trafiła na głowę niekrytego zawodnika Beskidu, który uprzedził Michała Zygmunta i skierował piłkę do siatki. Po strzelonym golu przyjezdni próbowali zaatakować jeszcze mocniej w poszukiwaniu drugiego gola. Zostali jednak skarceni, gdyż czwartego gola dla Lubatowej zdobył Łukasz Zima, po dośrodkowaniu Łukasza Zająca II. Asystujący przy tym golu młody obrońca sam mógł pokusić się jeszcze o kolejne trafienie dla naszej drużyny, jednak groźny strzał z 20 metrów nieznacznie minął dalszy słupek bramki.
Pewne, spokojne zwycięstwo naszej drużyny to dobry prognostyk przed ostatnim (zaległym), bardzo ważnym meczem z Pustynami. Gra z pewnością pozostawiała sporo do życzenia, ale należy wziąć pod uwagę eksperymentalne ustawienie naszego zespołu spowodowane ogromnymi kłopotami kadrowymi.
LKS Lubatowa - Beskid Równe 4:1 (2:0)
1:0 Grzegorz Albrycht 13'
2:0 Tomasz Kania 27'
3:0 Maciej Zając 57'
4:1 Łukasz Zima 80'
LKS: Michał Zygmunt - Łukasz Zając II, Jarosław Zygmunt, Krzysztof Zygmunt, Michał Szwast - Maciej Zając (Dawid Kuliga 60'), Łukasz Zima (Szymon Szwast 80'), Michał Zima, Grzegorz Albrycht - Tomasz Kania, Adrian Borek (Łukasz Zając I 55')