W niedzielę 20 września LKS Lubatowa rozegrał VII kolejkę spotkań o mistrzostwo klasy B. Dobre widowisko na stadionie w Trześniowie zakończyło się remisem 1:1.
["info w zakładce "więcej"]
Chłodna aura, 12-osobowa kadra i wczesna pora rozgrywania meczu - z tym w niedzielne przed południe musiał się zmierzyć nasz zespół udając się do Trześniowa. Od samego jednak początku gra naszych zawodników wyglądała co najmniej dobrze i w początkowej fazie gry niewiele zabrakło abyśmy objęli prowadzenie. Najpierw w dobrej sytuacji znalazł się Maks Zygmunt, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i ostatecznie wracający obrońca zablokował uderzenie naszego napastnika. Kilka minut później w pole karne wbiegł Łukasz Zima, podciął ładnie piłkę nad wychodzącym bramkarzem Sokoła, ale miejscowych przed utratą gola uratował jeden z defensorów wybijając futbolówkę z linii bramkowej. Od tego momentu to gospodarze zaczęli nadawać ton zawodom i co chwile szukali swoich szans, zwłaszcza aktywna była prawa strona gospodarzy. W pierwszej dobrej sytuacji rywalom przeszkodziło nieco boisko natomiast w kolejnej świetną interwencją popisał się Michał Zygmunt broniąc instynktownie uderzenie nogą. Nasza gra wyglądała chaotycznie i praktycznie pod bramką gospodarzy nic się nie działo godnego odnotowania. Trześniów miał jeszcze dwie dobre okazje po rzutach rożnych, ale w w pierwszej z nich zawodnik z bliska trafił w słupek zaś w drugiej piłka poszybowała obok bramki. W ostatnich jednak minutach przy odrobinie szczęścia mogliśmy wyjść na prowadzenie. Niefrasobliwość bramkarza prawie wykorzystał Tomek Kania, który odebrał mu piłkę, ale w momencie oddawania strzału pośliznął się i wolno tocząca się piłka w kierunku bramki, padła łupem golkipera Sokoła. Do przerwy zatem było 0:0, ale to gospodarze stworzyli więcej sytuacji bramkowych.
Druga połowa zaczyna się w miarę wyrównanie, choć po kilku chwilach to miejscowi lepiej zaczynają sobie poczynać na boisku. W ok. 55 minucie dobra gra Trześniowa zostaje nagrodzona bramką. Rzut wolny z bocznego sektora niefortunnie podbija Krzysiek Zygmunt, a spadającą piłkę w okolice piątego metra skutecznie uderzeniem głową wykańcza jeden z graczy gospodarzy. Rywale próbują zdobyć kolejnego gola, ale tym razem pewnie gramy w defensywie, wyprowadzając od czasu do czasu kontry. Po jednej z nich mamy rzut wolny. Do piłki podchodzi Szymek Śliwiński, ale jego mocne uderzenie dobrze broni bramkarz Sokoła. Wraz z upływem kolejnych minut zaczynamy co raz częściej przebywać na połowie gospodarzy. Wyrównanie mógł dać nam Tomek Kania, który ładnie w polu karnym przełożył obrońcę rywala, ale niepotrzebnie próbował poprawić sobie piłkę i defensorzy Trześniowa zablokowali jego uderzenie. W ok. 75 minucie na placu gry pojawia się Dawid Turek za Maksa Zygmunta. W składzie dochodzi do małej korekty i miejsce w ataku zajmuje młody Śliwiński. Po tej zmianie gołym okiem widać było, że nasz atak nieco się ożywił i pod bramką przeciwnika zaczynało być groźniej. Po jednej z szybkich akcji strzał Kamila Wiernasza z trudem na rzut rożny paruje golkiper miejscowych. W końcu jednak na indywidualną akcję decyduje się Łukasz Zima, wpada w pole karne i zostaje w nieprzepisowy sposób zatrzymany przed jednego z gracza miejscowych. Do "jedenastki" podchodzi nasz kapitan Jarek Zygmunt i pewnym strzałem doprowadza do remisu. Na zegarku mieliśmy wówczas ok. 83 minuty spotkania. Niestety to nie był koniec emocji w tym meczu. Kilka minut później po sporej niefrasobliwości w obronie, przewinienia w polu karnym dopuszcza się nasz lewy defensor i sędzia wskazuje na wapno. Gospodarze stanęli przed szansą na objęcie prowadzenia, ale Michał Zygmunt do końca "wyczekał" uderzającego i w dalszym ciągu mieliśmy remis. To nie był jednak koniec dobrych interwencji naszego bramkarz, bo chwile później sparował groźne uderzenie na poprzeczkę by później wybronić sytuację sam na sam. Miejscowi po tych akcjach zdecydowanie odpuścili już chyba nie wierząc, że uda im się to spotkanie wygrać. My natomiast w ostatniej minucie meczu za sprawą Kamila Wiernasza mogliśmy jeszcze pokusić się o drugiego gola, ale nasz rozgrywający źle trafił w piłkę i ta przeleciała obok bramki po niezłej szybkiej akcji. Ostatecznie spotkanie kończy się remisem 1:1.
Podsumowując, nasza drużyna nie rozegrała najlepszych zawodów w tym dniu, ale po stracie bramki nie załamała się i konsekwentnie dążyła do trafienia wyrównującego, co w końcowym rozrachunku udało się. Gospodarze niedzielnego starcia postawili trudne warunki naszym graczom i zabrakło im niewiele do zwycięstwa. Z tego spotkania trzeba jednak wyciągnąć wnioski, bo przed naszą drużyną szykuje się trudny okres gry z rywalami, którzy mają aspiracje na coś więcej aniżeli spokojna gra o utrzymanie. Pierwszym z nich będzie team z Guzikówki, który po porażce Wesołej wskoczył na pozycję lidera i jest jedynym zespołem, który w tym sezonie jeszcze nie przegrał. Tak więc zapowiada się bardzo trudne zadanie przed naszymi zawodnikami i jeśli chcemy powalczyć o korzystny rezultat w przyszłą niedzielę to nasza gra musi wyglądać zdecydowanie lepiej niż to miało miejsce w meczu z Trześniowem.