- autor: cris77, 2015-05-01 00:38
-
W niedzielę 26 kwietnia LKS Lubatowa rozegrał XIV kolejkę gier o mistrzostwo klasy C. Nasz zespół zremisował 0:0 w Posadzie Górnej z miejscowym Beskidem.
["info w zakładce "więcej"]
Początek pierwszej części gry mógł znakomicie ułożyć się dla naszej drużyny. W 1 minucie pojedynek z bramkarzem przegrał Michał Zima i musieliśmy się zadowolić tylko rzutem rożnym. Kilka minut później po kolejnym "kornerze" strzał oddał jeden z naszych zawodników, ale piłkę z linii bramkowej wybił obrońca gospodarzy. LKS całkowicie zdominował miejscowych i co raz szukał swoich szans pod ich bramką. Kolejna świetna okazja nadarzyła się kiedy to bramkarz Posady źle obliczył lot piłki i ta o mały włos nie wpadła mu za przysłowiowy "kołnierz". To nie był koniec naszych szans, w pewnym momencie na czystą sytuację wychodzi Maks Zygmunt, strzela i kiedy wszyscy widzą zmierzającą piłkę do bramki, ta odbija się tylko od słupka i wracający obrońca zażegnuje niebezpieczeństwo. Mieliśmy jeszcze kilka szans, kilka razy zakotłowało się po stałym fragmencie gry, ale pod bramką Posady zawodziło wykończenie. Miejscowi obudzili się pod koniec pierwszej połowy, a ich najlepszą sytuacją był strzał, który minimalnie minął słupek naszej bramki.
W drugiej odsłonie naszym zawodnikom zabrakło chyba po prostu sił lub czegoś co trudno wytłumaczyć. Ta część gry została całkowicie zdominowana przez gospodarzy, którzy momentami raz po raz nękali naszą defensywę. Na szczęście w bramce mieliśmy Michała Zygmunta, który rozegrał świetne zawody w drugiej połowie. Dwukrotnie zatrzymał strzały z bliskiej odległości, które wydawały się, że są tylko formalnością dla zawodników Posady. W kilku sytuacjach miejscowi fatalnie pudłowali nad bramką. Ozdobą spotkania była chyba interwencja z końcowych minut, kiedy zmierzający sam na sam napastnik Beskidu, przegrywa pojedynek z Michałem, który instynktownie odbił jeszcze piłkę ręką i ta wyszła na rzut rożny. Nasi w drugiej połowie byli kompletnie zagubieni i ciężko powiedzieć co się stało, a oddane dwa strzały na bramkę rywali tylko to pokazują. Mimo to remisujemy z Posadą Górną 0:0.
Tytuł pomeczowej relacji nie jest przypadkowy. Nasi zawodnicy zagrali świetną pierwszą połowę i można czuć niedosyt, że nie wykorzystaliśmy kilku bardzo dobrych szans pod bramką przeciwnika. Szczęście dobrze obrazuje jednak drugą część gry, kiedy to Posada marnuje swoje sytuacje pod naszą bramką, ale chyba śmiało można powiedzieć, że miejscowych zatrzymuje nasz bramkarz. To już jednak historia i z przebiegu meczu każda z drużyn "punkt" musi przyjąć z szacunkiem. Dzięki zwycięstwu nad Orlewem, Świerzowa zrównała się z nami punktami i dzięki lepszemu bilansowi bezpośrednich spotkań to ona przewodzi w ligowej stawce. Teraz naszych zawodników czeka spotkanie na własnym terenie z Wietrznem. Zapowiada się kolejny ciekawy pojedynek.