Dziś tj. 31 maja o godz. 12.45 nasza drużyna podejmowała w wyjazdowym
spotkaniu ostatnią drużynę naszej grupy - Błękitni Żeglce. Po sześciu
porażkach z rzędu, piłkarze Lubatowej jadąc do Żeglc myśleli tylko
o jednym - wygrać i zachować szansę na utrzymanie. Po emocjonującym
meczu, a zwłaszcza w pierwszej połowie nasi piłkarze przywieźli cenne 3
punkty w kontekście utrzymania się w klasie B.
[info w zakładce "więcej"]
Mecz był bardzo ważny zarówno dla jednych jak i drugich o pozostanie na przyszły sezon w klasie B. LKS Lubatowa przystąpił do tego spotkania z bojowym nastawieniem, a także osłabiony brakiem Marcina Jakieły i Marcina Ryglewicza. Natomiast Błękitni po ostatnim wysokim zwycięstwie nad Kombornią chcieli powtórzyć ten wynik i przybliżyć się do pozostania w rozgrywkach klasy B.
W pierwszej części newsa napisałem o emocjonującej pierwszej połowie, a to dlatego, że nasz zespół już po pierwszych 45 minutach mógł prowadzić co najmniej różnicą pięciu bramek. Jednak od początku. Zaraz po pierwszym gwizdku nasi piłkarze ruszyli do ataków na bramkę gospodarzy. Pierwszą dobrą okazję zmarnował Marcin Zając, który po przyjęciu sobie piłki na rogu pola karnego i wymanewrowaniu obrońcy uderzy obok słupka. W odpowiedzi miejscowi z rzutu wolnego trafili w słupek, lecz dużą zasługą w tej sytuacji była interwencja Michała Zygmunta, który właściwie piłkę sparował na słupek. Kolejne minuty to dobra gra Lubatowej, która dążyła do zdobycia bramki. Niestety strzały Marcina Zająca ani Tadeusza Borka nie chciały wpaść do bramki. Dopiero później ze środka ładnym dryblingiem popisał się Jarek, który zagrał na wolne pole do Tadzia, a ten wychodząc sam na sam po minięciu bramkarza skierował piłkę do bramki. 1:0. Gospodarze siali zagrożenie jedynie ze stałych fragmentów gry, gdzie po jednym z nich znów dobra interwencją popisał się Zygmunt. tuż przed przerwą mogliśmy dołożyć jeszcze kilka bramek. Swoją sytuację znów mieli Borek, Zając i Damian Pernal. Ten pierwszy po zagraniu piłki przez Michała Zimę nie dopełnił formalności, tzn nie wiadomo w jaki sposób nie wbił piłki do pustej bramki. Nasz drugi napastnik - Zając, po raz kolejny uderzał na bramkę lecz tym razem bramkarz miejscowych popisał się dobrą interwencją. W końcówce mocnym strzałem zza 16 popisał się Pernal, ale oddał minimalnie nie celne uderzenie. Pierwsza połowa zdecydowanie dla LKS-u, szkoda tylko nie wykorzystanych okazji.
Druga odsłona rozpoczęła się od zmobilizowanych ataków Żeglc. Nasi nie potrafili przytrzymać piłki co w kontekście obfitowało stratami i atakami miejscowych. Niby nic bo sytuacji Żeglce nie miały, ale jeden błąd sparawił, że straciliśmy bramkę. W niegroźnej akcji Jarek zagrywa słabo do Stasia, który nabija tak pechowo piłkę, że ta zostaje jeszcze wrzucona w pole karne, gdzie niepilnowany zawodnik najpierw strzela w poprzeczkę a potem odbitą piłkę do bramki kieruje jeden z zawodników Błękitnych. Na tej bramce groźne sytuacje dla Żeglc się skończyły mimo iż posiadanie piłki mieli na swoją korzyść. Z każdą minutą poprawiała się gra Lubatowej, która trzeba przyznać zdrzemnęła się na początku drugiej połowy. Kilka podań sprawiło, że znów objęliśmy prowadzenie. W polu karnym piłkę sobie przyjął Tadziu i z dużym spokojem umieścił ją w bramce. Mogło się wydawać, że pójdziemy za ciosem. Jednak w końcowych sytuacjach brakowało tego ostatniego podania. W 65 minucie gry za Zimę wchodzi Grzesiek Bąk. Lubatowa nadal kontroluje sytuację na boisku. W jednej z akcji w pole karne wpadł Jarek i w sposób nie przepisowy został sfaulowany. I tu po raz kolejny ma miejsce ciekawa sytuacja. Do piłki podszedł Przemek Turek, który tak naprawdę nie wiedział jak uderzyć i gdzie. W efekcie kropnął tak mocno, że piłka otarła się jeszcze o poprzeczkę i niestety nie wpadła do bramki. 3 kluczowy rzut karny w tym sezonie został fatalnie wykonany. W ostatnich minutach strzał na bramkę oddali jeszcze Borek i Zając, lecz były za lekkie aby zaskoczyć bramkarza Błękitnych. W ostatniej minucie nerwowo zrobiło się w polu karnym Zygmunta, lecz jego dobra postawa sprawiła, że nie straciliśmy gola (pewny chwyt trudnej dość piłki). Ostatni gwizdek arbitra w tym bardzo ciekawym meczu, który zakończył się zasłużonym zwycięstwem Lubatowej.
Podsumowując, zrobiliśmy minimalny krok w kierunku utrzymania w klasie B. Zamierzony cel został osiągnięty - wygrać z Żeglcami. Sporo zastrzeżeń można mieć do arbitra spotkania, który w kilku sytuacjach (gł. spalone) pozostał nie bez winy. Jednak 3 punkty pojechały do Lubatowej i to nas bardzo cieszy. Mamy nadzieję, że było to nie ostatnie zwycięstwo w tym roku. Wygrana pozwoliła opuścić nam miejsce spadkowe, lecz do pełni szczęścia brakuje jeszcze punktów, które będą bardzo ważne w kontekście utrzymania (przypominam, że na 3 grupy klas B jedna drużyna z 12 miejsca z najgorszym bilansem też spada do klasy C).
Za tydzień ciężki mecz z Jasionowem. Lider przyjedzie do Lubatowej tylko w jednym celu - wygrać i przypieczętować swój awans do klasy A. Nasi zawodnicy na pewno mają jeszcze gdzieś w pamięci wysokie porażki w Jasionowie. Natomiast ostatnie pojedynek na naszym stadionie z JKS-em zakończył się zwycięstwem 4:2. Remis w tym spotkaniu byłby bardzo korzystny, jednak trzeba powtórzyć dobrą grę chociażby z dzisiejszego spotkania. Już dziś zapraszam na to spotkanie, które odbędzie się 7 czerwca o 16.30 w Lubatowej.