Po porażce z Rymanowem Zdrojem, nasza drużyna chciała podnieść się liczbą punktów, a przynajmniej, nie dać się wyprzedzić niżej stojącym w tabeli drużynom. Chciała, lecz wysiłek, jeśli można to tak nazwać, poszedł na marne. LKS przegrał kolejne spotkanie w tej rundzie.
OCENA - kliknij i oceń zawodnika za mecz...
(tylko zalogowani użytkownicy)
Przed pierwszym gwizdkiem arbitra, nasi piłkarze wiedzieli, że rywale z Lubatówki wygrali swoje spotkanie na wyjeździe. Tym bardziej w naszym zespole nastąpiła mobilizacja, bo było wiadomo, że jeśli nie wygramy to rywale zza miedzy wyprzedzą nas w tabeli.
Skład na niedzielne spotkanie nie napawał optymizmem. Po raz pierwszy na stopera zagrać miał Piotrek Skwara i na tej pozycji toteż wystąpił. Spore przemeblowanie w drużynie (kolejny raz) na pewno nie wpłynęły pozytywnie na nie których zawodników Lubatowej.
Pierwsza połowa rozpoczęła się dość nieoczekiwanie. Zmobilizowani gospodarze już na samym początku przycisnęli rywali, którzy ograniczali się tylko do wybijania piłek " w przód". Sam początek mógł się podobać, gdy ładna akcję przeprowadzili Bąk, Zygmunt, Chudziński, gdzie ten ostatni zakończył ją strzałem, niestety bardzo niecelnym. Kilka naprawdę dobrych wymian piłek tzw. z klepki mogły się podobać nie tylko trenerowi ale i kibicom zgromadzonym na stadionie. Wraz z upływem minut gra zaczęła się wyrównywać, gdzie małymi krokami goście próbowali nadawać ton grze. Po kilku minutach lekkiej przewagi Płomienia, długa piłka na naszego napastnika Łukasza Cichonia, który wygrywa starcie powietrzne z obrońcami i "urywa" się im. Wszystko było by piękne gdyby nie faul na Łukaszu tuż przed polem karnym. Rzut wolny i świetna okazja do strzelenia gola. Do piłki podchodzi Sylwek Chudziński, który bardzo mocnym i precyzyjnym strzałem w długi róg nie daje szans bramkarzowi przyjezdnych. 1:0 dla Lubatowej. Niestety do końca pierwszej połowy uwidoczniła sie przewaga gości, którzy naciskali z minuty na minutę coraz mocniej, ale obrona, mimo braku podstawowego stopera, dała sobie radę z uzdolnionymi technicznie piłkarzami Płomienia. Trzeba również dodać, iż nasza drużyna grała pod wiatr, co znacznie utrudniało dalsze kopnięcie piłki. Do przerwy 1:0 dla Lubatowej.
To co stało się w drugiej połowie, każdy z piłkarzy LKS-u chciałby jak najszybciej zapomnieć. Zaczęło się dobrze od kilku wyprzedzeń rywali i akcją Michała Zimy na lewy skrzydle, niestety wrzutka zakończyła się na nogach obrońców. Najgorsze stało się w obrębie 3, 4 minut. Najpierw rzut karny dla Płomienia po ręce Skwary, który nie wykonywał żadnego ruchu nią, a dla większego smaczku sędzia nie mógł jej zauważyć, gdyż był zasłonięty i zasugerował się okrzykiem piłkarzy Zmiennicy. Jedenastkę pewnie wykorzystał zawodnik przyjezdnych i było 1:1. Nie minęły kolejne minuty, i LKS przegrywał 1:2. Po akcji prawą strona zakończoną dobrym podaniem w pole karne i nieupilnowaniu napastnika gości prze Bobka, ten wpakował ją do bramki Ryglewicza. Kilka minut wstrząsnęło Lubatową i tak naprawdę odebrało jej ochotę do dalszej walki. Mimo kilku dobrych rzutów wolnych z których były posyłane piłki w pole karne nie udało się żadnemu z zawodników miejscowych skierować futbolówki do bramki. Na domiar złego po jednym z rzutów rożnych rywali, po sporym zamieszaniu w polu karnym nie wiadomo w jaki sposób piłka wpadła do naszej bramki i zrobiło się 1:3. Dalsza część gry to nic ciekawego ze strony naszych, za to Płomień spokojnie kontrolował przebieg gry. Mimo sporej jeszcze walki Jarka Zygmunta, który próbował wyprowadzać akcje naszego zespołu, kończyło się to wszystko nie powodzeniem. Ostatni gwizdek sędziego i druga porażka z rzędu stała się faktem.
Podsumowując pierwsza połowa nie wyglądała źle, kto wie gdybyśmy to my grali z wiatrem, być może strzelilibyśmy więcej niż jednego gola. Druga połowa to prawdziwy horror bodajże w 4 minuty. Nieporadność i bierność sprawiła, że w tak krótkim odstępie czasowym straciliśmy 2 gole. Trzecia bramka zdobyta przez rywali była bardzo szczęśliwa. Niestety taki jest futbol, ale chyba nie w tym przypadku. Kolejny mecz w słabym wykonaniu naszej ekipy. Znowu brakowało zawodników, a w szczególności stopera. Taka gra nie wróży dobrze, tym bardziej, że musimy szukać punktów z takimi przeciwnikami jak choćby Zmiennica i w dodatku na własnym stadionie. Dzięki porażce Bóbrki, zachowujemy cały czas szansę na utrzymanie się w lidze. W chwili obecnej jesteśmy na trzecim od końca miejscu i sytuacja robi się bardzo nie dobra.
Za tydzień wyjazd do Krościenka, który po tej kolejce wrócił na fotel lidera. Pytanie czy z takimi drużynami jak choćby Krościenko mamy szukać punktów w walce o utrzymanie ? Na pewno nie, choć kto wie jak potoczy się to spotkanie na, które serdecznie zapraszamy.