- autor: cris77, 2013-08-11 17:10
-
W niedzielę 11 sierpnia LKS Lubatowa rozegrał pierwszą kolejkę spotkań o mistrzostwo klasy C. Niestety nie udała się naszym zawodnikom inauguracja nowego sezonu. W Bóbrce przegraliśmy 2:0.
["info w zakładce "więcej"]
Pierwsze 20 minut to istna katastrofa w wykonaniu naszej drużyny. Słabą postawę naszych zawodników wykorzystali miejscowi, najpierw strzelając po prostej stracie w okolicach środka boiska oraz w sytuacji sam na sam. Przy drugiej bramce dla Bóbrki wydaje się, że był spalony, którego niestety nie zauważył sędzia liniowy. Dwubramkowa strata chyba podziałała na naszych zawodników i w końcu mogliśmy zobaczyć dobre akcje LKS-u, a także sytuacje bramkowe. Szkoda jednak, że żadnej nie wykorzystaliśmy bo była szansa odrobić dwubramkową stratę. Swoje okazje zmarnowali Dawid Turek, który dwukrotnie z bliskiej odległości nie potrafił strzałem głową pokonać bramkarza miejscowych oraz Damian Jurek, który w czystej sytuacji przeniósł piłkę wysoko na bramką Nafciarza. Również swoją szansę miał Grzesiek Zygmunt, ale piłka po jego strzale w wolnego trafiła tylko w poprzeczkę. Do przerwy 2:0 dla Bóbrki.
W drugiej odsłonie to nasz zespół miał przewagę, utrzymywał się częściej przy piłce natomiast gospodarze próbowali rozmontować naszą defensywę szybkimi kontrami. Przewaga naszej drużyny nic nie dała, bo co z tego, że posiadanie piłki mieliśmy lepsze, jak pod bramką miejscowych nie potrafiliśmy stworzyć żadnej groźnej akcji. Jedyna sytuację na kontaktowego gola miał grający w drugiej połowie w ataku Mateusz Pernal, ale z bliskiej odległości trafił w spojenie słupka z poprzeczką. Do końca spotkania Nafciarz umiejętnie się bronił, nie pozwalając na wiele naszym zawodnikom, którym niestety nie udało się już strzelić nawet jednej bramki i zmniejszyć rozmiary porażki.
Przygodę z klasą C nasz zespół rozpoczyna w nie najlepszym stylu, do tego jeszcze przegrywając 2:0. Niestety, ale przypomniał się scenariusz z poprzedniego sezonu. Wchodzimy w mecz "z głową w chmurach", tracimy bramkę lub bramki, marnujemy swoje najlepsze okazje, a później gonimy wynik, przeważamy, ale tak na prawdę "bijemy głową w mur". Cóż, liga gra dalej i już w najbliższy czwartek trzeba zacisnąć zęby i w meczu z Wietrzenem na własnym stadionie zrehabilitować się za dzisiejszą porażkę.