- autor: cris77, 2013-05-30 21:52
-
W świąteczne po południe 30 maja LKS Lubatowa rozegrał dwudziestą szóstą kolejkę spotkań o mistrzostwo klasy B. Sztuka osiągnięcia korzystnego rezultatu po raz kolejny się nie udała. Nasi zawodnicy przegrali z Łubienkiem 1:3
["info w zakładce "więcej"]
To już pewne. LKS Lubatowa w następnym sezonie zagra w rozgrywkach klasy C. Pytanie narzuca się jednak czy w ogóle zagra, bo patrząc na dzisiejszą sytuację w klubie to nawet istnieje opcja, że LKS od nowego sezonu nawet w C klasie nie wystartuje. Ten temat wróci na pewno po zakończeniu obecnych rozgrywek, a więc 30 czerwca.
Wracając do meczu z Łubienkiem. Od samego początku przejęliśmy inicjatywę, a szybko strzelona bramka przez Mateusza Pernala tylko potwierdziła, kto jest stroną dominującą. Kolejne minuty pokazywały, że to może być właśnie ten dzień w którym nasz zespół się przełamie. Na 2:0 mógł podwyższyć Łukasz Zima, ale w dogodnej sytuacji trafił tylko w bramkarza. I to była ostatnia tak dobra nasza akcja w 15 - 20 minutach spotkania. Przyjezdni jedyne zagrożenie sprawiali ze stałych fragmentów gry. I właśnie taki wykorzystali w ok. 35 minucie meczu. Fatalnie w tej sytuacji zachowali się nasi zawodnicy w polu karnym, którzy kompletnie odpuścili krycie i zawodnik Łubienka strzałem głową pokonał naszego bramkarza. Stracony gol podział na nasz zespół, który do końca pierwszej połowy przeważał, ale nie potrafił sobie stworzyć żadnej groźnej sytuacji pod bramką Zorzy. Do przerwy mieliśmy remis.
Drugą cześć spotkania lepiej rozpoczęła Lubatowa. Mieliśmy kilka akcji, strzałów, ale nic nie potrafiliśmy wykorzystać. Goście mimo nie najlepszej gry pokazali naszym zawodnikom jak się strzela bramki. Głupi faul na linii szesnastego metra zakończył się ładnym uderzeniem zawodnika Łubienka i tym samym golem na 2:1 dla przyjezdnych. Wydaje się, że w tej sytuacji minimalnie źle ustawiony był nasz bramkarza, ale nie wchodźmy już w szczegóły. Od tego momentu Lubatowa zaczęła gonić wynik meczu. Zorza ograniczała się tylko do wybijania piłek ze swojego pola karnego i do tworzenia kontrataków. Nasi zawodnicy bili przysłowiowo głową w mur. A jak już coś "przeszło" obronę gości, to bramkarz odbijał strzały naszych zawodników. W 90 minucie było wiadomo, że Lubatowa tego spotkania nawet nie zremisuje. Głupia strata w środku pola, kontra i zawodnik gości wyszedł sam na sam z Michałem. Szczęśliwie gracz Zorzy odbitą piłkę przez naszego bramkarza dogrywa do swojego kolegi, który strzela ostatniego gola w tym meczu. W doliczonym czasie gry nic ciekawego już się nie wydarzyło i kolejna porażka stała się faktem.
Nasi zawodnicy nie będą mieli wiele dni odpoczynku, bo już w niedzielę udamy się do Draganowej, gdzie rozegramy ostatni wyjazdowy pojedynek w tym sezonie. Zatem nie pozostaje nic innego jak powalczyć jeszcze w tych ostatnich meczach, a może szczęście w końcu uśmiechnie się do naszych zawodników. Choć trzeba powiedzieć sobie szczerze - na cudowne przebudzenie chyba nie ma co liczyć, ale dopóki piłka w grze.