- autor: cris77, 2012-08-16 21:10
-
W środę tj. 15 sierpnia LKS Lubatowa rozegrał drugą kolejkę zmagań o miano najlepszej drużyny klasy B. Po bardzo emocjonującym spotkaniu nasza drużyna zremisowała z rezerwami Czarnych Jasło 1:1.
["info w zakładce "więcej"]
Już od samego początku kibice dość licznie zgromadzeni na stadionie w Lubatówce wiedzieli, że będą świadkami dobrego widowiska. Nasza drużyna nie przestraszyła się rywala i śmiało pogrywała sobie z dwójką Czarnych. Już w pierwszych minutach mogliśmy objąć prowadzenie, ale Kamilowi Wiernaszowi zabrakło zdecydowania i w ostatniej chwili obrońca przejezdnych wybił piłkę. W 12 minucie sprytnym strzałem w długi róg bramki Jasła z rzutu wolnego popisał się Jarek Zygmunt i Lubatowa objęła prowadzenie. Goście również zagrażali naszej bramce, ale wszystkie ich strzały były dalekie od ideału. W kolejnej akcji powinno być już 2:0 dla Lubatowej, ale Michał Zima z "piątki" mocnym strzałem trafia w poprzeczkę. Nie minęła chwila i minimalnie po rzucie rożnym myli się Dominik Pernal posyłając spadającą piłkę obok bramki. Niestety popełniamy też kilka błędów w obronie, co w konsekwencji wiązało się ze stratą bramki w ok. 40 minucie gry. Często się mówi, że niewykorzystane okazje lubią się mścić i tak też było w akcji w której straciliśmy bramkę. Błąd przy wybiciu piłki przed polem karnym, zawodnik Jasła dogrywa ją do swojego kolegi i w sytuacji sam na sam broni Michał Zygmunt, jednak szczęśliwie do odbitej piłki przez naszego bramkarza dopada napastnik Jasła i doprowadza do remisu. Po straconej bramce obydwie drużyny idą łeb w łeb, my strzelamy kilka razy na bramkę natomiast przyjezdnym przeszkadza w zdobyciu bramki Zygmunt.
W drugiej odsłonie obraz gry diametralnie się zmienił. Czarni coraz częściej gościli pod naszą bramką i tylko dzięki Michałowi Zygmuntowi zawdzięczaliśmy remis. Nasi nie potrafią stworzyć składnej akcji, trener dokonuje zmian, ale LKS ma w dalszym ciągu kłopoty ze stworzeniem dobrej akcji. Wreszcie, gdy ona następuje, zawodnik Czarnych fauluje Grześka Zygmunta w polu karnym. Zamiast karnego było blisko kartki dla Grześka, ale sędzia ostatecznie nie pokazuje "żółtka". Był to kolejny błąd arbitra, który wcześniej w czystej sytuacji odgwizdał spalonego na Tomku Kani. Mijają kolejne minuty, napór ze strony gości słabnie, widać, że "dwójce" Czarnych brakuje jeszcze trochę sił. W ostatnich minutach (ok. 90 min gry) Maks Zygmunt mógł zostać bohaterem meczu. Dobra wrzutka z prawej strony boiska leci wprost na zamykającego akcję Maksa i gdy wszyscy już widzą piłkę w bramce, ta ostatecznie po strzale głową zatrzymuje się na poprzeczce. Jeszcze tylko jeden strzał jasielskiego zawodnika nad bramką i sędzia kończy zawody. Znów remis 1:1.
Podsumowując diabeł nie taki straszny jak go malują. Mecz z jednym z faworytów grupy mogliśmy rozstrzygnąć w pierwszej połowie. Niestety zawiodła skuteczność, a w drugiej połowie zabrakło trochę sił, choć walki na pewno nie. Widać było, że nie byliśmy tłem dla dobrze wyszkolonych technicznie zawodników z Jasła. Wprawdzie lepiej grali od nas piłką, ale my też potrafiliśmy momentami sprawić, że rywale zostali zepchnięci do głębokiej defensywy co przejawiało się również nerwową grą.
W niedzielę naszą drużynę czeka kolejny sprawdzian. Tym razem jedziemy do Moderówki by powalczyć z ekipą dobrze znanego trenera Janka Stanisza. Liczymy, że po raz kolejny w kadrze nikogo nie zabraknie i nasza drużyna znów do Lubatowej przywiezie punkty.