- autor: cris77, 2012-03-18 21:29
-
Dziś tj. 18 marca LKS Lubatowa zainaugurował rozgrywki w rundzie wiosennej. Mimo niezłej gry i prowadzenia po pierwszej połowie, nasz zespół uległ 4:2 Czeluśnicy.
["info w zakładce "więcej"]
Spotkanie lepiej rozpoczęła Lubatowa. Nasi zawodnicy zepchnęli do głębokiej defensywy miejscowych, a na pierwsze sytuacje nie trzeba było długo czekać. W ok. 15 minucie gry Szczepaniak miał doskonałą okazje do zdobycia gola, jednak najpierw jego strzał głową obronił bramkarza, a dobitka okazała się fatalnie przestrzelona. Nie minęła chwila i objęliśmy prowadzenie. Dobrą piłkę od Jarka Zygmunta wykorzystał nasz młody napastnik Szczepaniak, który uprzedził wychodzącego bramkarza Czeluśnicy i strzałem głową zdobył swojego pierwszego gola w seniorskiej drużynie. Mimo kolejnych ataków Lubatowej nie udało się strzelić drugiej bramki, a swoją szansę miał m.in. Kania. Niestety jednobramkowe prowadzenie nie utrzymało się długo, głupia strata w środku pola zaowocowała wzorowym kontratakiem Czeluśnicy, który przyniósł im bramkę. Jednak ostanie słowo w pierwszej połowie należało do naszych zawodników. W 40 minucie meczu faul w polu karnym na Szczepaniaku przyniósł nam rzut karny, który wykorzystał sam poszkodowany. Do przerwy 2:1 dla Lubatowej.
W drugiej odsłonie gry, lepiej zaprezentowali się gospodarze, którzy ambitnie walczyli do ostatniej minuty. Efektem były zdobyte 3 bramki, a z tego dwie po fatalnych błędach naszej defensywy. Naszym brakowało tej pewności, którą mieli w pierwszej połowie konsekwentnie spychając Czeluśnicę do obrony. W stanie 3:2 dobrą okazję miał Szczepaniak, ale zaprzepaścił szansę i na hat-tricka i na wyrównanie. Kolejne zmiany w naszym zespole nie przynosiły pożądanych efektów, nadal nie przypominaliśmy tej drużyny z pierwszej części gry. Kluczowym momentem był gol napastnika Czeluśnicy w 85 minucie, który po ładnym rajdzie i strzale w górny róg, nie dał szans na skuteczną interwencję Zygmuntowi. Wówczas wiadome było, że tego meczu już nie wygramy, a nawet nie zremisujemy przy takiej postawie. Szansę zmniejszenia strat do rywala miał w 90 minucie gry po raz kolejny Szczepaniak, tym razem w sytuacji sam na sam fatalnie przestrzelił nad bramką miejscowych. Ostatecznie przegrywamy 4:2.
Podsumowując jest to kolejny z tych meczów, które mogliśmy rozstrzygnąć na swoją korzyść. Niestety tracimy głupią bramkę, która sprawia, że nasza drużyna kompletnie blokuje się. Sytuacja w tabeli na pewno nie jest do pozazdroszczenia, ale przed nami jeszcze 12 meczów, a już za tydzień na własnym boisku podejmiemy Osiek Jasielski, który od wysokiego zwycięstwa rozpoczął rundę wiosenną. Miejmy nadzieję, że Lubatowa w końcu się przełamie i zacznie zdobywać punkty.